Jeden z tych filmow, który coś w sobie ma. Pamiętam, jak dobrych kilka lat temu, sporo się o nim mówiło, ale jakoś nie miałem okazji wtedy go zobaczyć. Uważam, że jego największymi atutami są piękne zdjęcia, tworzące klimat, przyjemna muzyka oraz młodziutka Maja Ostaszewska. Nigdy nie byłem specjalnym wielbicielem jej urody, ale w "Przystani była po prostu śliczna, a do tego fajnie zagrała. Świetni byli też Jan Machulski i Edyta Olszówka.
Ten magiczny film trafił mi się przypadkiem w telewizji, co ciekawe w moim programie tv go nie było. Takie przypadki są jednak najlepsze. Film naprawdę ciekawy i z klimatem. Jakoś wcześniej o nim nie słyszałam. Teraz na filmwebie odnalazłam go właśnie po panu Machulskim. Wart polecenia.
W pełni się podpisuję pod tym wpisem.W warstwie literackiej to scenariusz wpada na mielizny, ale klimat i moje najtęskniejsze późne lata 90te przeniesione jak w kapsule z najlepszymi smaczkami. Faktycznie młoda Ostaszewska bardzo sexy