Pani Edyta powiedziała sporo ciekawych rzeczy w programie Marcina Pe i przyznaję, że dość sexownie się tego słuchało. Pani Edyta porusza temat 'naznaczenia' człowieka czyli schodzi na temat szeroko pojętego determinizmu. Nie jest do końca przekonana o słuszności idei "Sekretu" - co również się chwali.

Konstruktywna, zdrowa krytyka tej idei powoduje, że Pani Edyta zarabia kolejnego plusa. Większość osób powie, że to bajka bo trudniej udowodnić, że tak nie jest niż na odwrót, eh ta nasza autodestrukcyjna natura i jej pochodna - lenistwo..

Pani Edyta chyba podobnie jak ja, jest przekonana o tym, że wynikiem działania funkcji "to co tu i teraz" jest działanie oparte na parametrach funkcji czyli tym wszystkim co "przed tem i w kontekście tego działania" PLUS to co przetnie naszą 'orbitę arytmetyczną' a pochodzi z galaktyki innego obcego organizmu bądz samej natury (lub tego, tego i natury)

Determinizm oczywiście nie ma nic wspólnego z największym dziejowym usprawiedliwieniem jakim jest popularne hasło - "przeznaczenie". Myślę, że Pani Edyta miała na myśli coś w rodzaju tego, że nie każdy rodzi się Picassem albo Mozartem. Naznaczenie tych Panów to silne oddziaływanie podświadomych instynktów, które przez całe życie decydowały o ich artystycznym charakterze.

Trzeba pamiętać, że decyzja o tym, że za chwilę zapcham się jabłkiem zapada wcześniej niż kiedy sobie to uświadomię i w końcu sięgnę po to jabłko. Ma to wszystko coś wspólnego z owym "Sekretem" ale owa książka nie pokazuje w jaki sposób uświadomiać sobie to co podświadome i jak to moderować. Bez tego toczymy bezsensowną walkę z niewidzialnym wrogiem, która w 99% kończy się klęską i stwierdzeniem, że ta książka to bajka...

Taka refleksja po tym wywiadzie. Zdrowe podejście do życia ma dziewczyna.

Fundamentalna zasada pozostaje niezmienna: coco jumbo i do przodu!